sobota, 7 września 2013

Hate: Prolog

Cały las spowiła ciemność. Gęsta mgła unosiła się nad ziemią i niczym wąż otulała wszystkie drzewa. Ciszę przerywał szelest liści i łamanych gałęzi pod stopami. W mroku można było dostrzec ciemną sylwetkę człowieka. Błąkała się po lesie, szukając jakiegokolwiek wyjścia z tego labiryntu. Postać przystanęła i oparła się plecami o przypadkowe drzewo. Ciężko dysząc, rozglądała się dookoła. Ujrzawszy pomiędzy drzewami połysk światła, ruszyła naprzód.
Z ciemnych gęstości lasu wyłonił się młody mężczyzna. Blask księżyca rozświetlił jego postać. Brązowe oczy błysnęły na widok miejsca, w jakim się znajdował, a ujmujący strach zniknął wraz z opuszczeniem lasu. Odetchnął z ulgą. Przyśpieszony oddech chłopaka powoli zwalniał. Stał na otwartym terenie, a tuż za nim ciągnęły się tysiące drzew. Niebo było nieskazitelnie czyste w swej czarności. Żadnych chmur czy choćby gwiazd.
– Zawiodłeś…
Odwrócił się w stronę dochodzącego głosu. Stał teraz naprzeciwko lasu. Korony drzew kołysały się pod wpływem wiatru, szumiąc beznamiętnie.
Pustka.
Nikogo tam nie było.
Zrobił kilka kroków w tył. Gwałtownie trafił plecami w coś twardego.
– …nie powinieneś żyć – szepnął ktoś tuż za jego twarzą. 


Luke momentalnie podniósł się do pozycji siedzącej, starając opanować szybki oddech. Rozejrzał się nerwowo po pokoju.
Cholerny sen.
Chłopak przeczesał brązowe włosy i odwrócił głowę w stronę zegarka.
Wpół do czwartej.
Wstał z łóżka i ruszył w stronę kuchni, przecierając mokrą twarz dłońmi. W mieszkaniu było ciemno, jedynie blask księżyca, który wkradał się przez otwarte okno, rozświetlał większą część salonu oraz kuchni. Gdy znalazł się na drugim końcu domu, wyciągnął szklankę i nalał do niej wody, po czym zasiadł przy stole. Oparł się łokciem o blat. Był niemalże pewny, że tej nocy nie zmruży już oka.
– Znów miałeś ten sen? – Cichy głos wyrwał go z zamyśleń. Zza progu pojawiła się czarnowłosa dziewczyna. Jej oczy o odcieniu rubinowym mignęły w ciemności. Wyłoniła się z cienia i tuż po chwili znalazła się obok bruneta. Jej porcelanowa cera idealnie komponowała się z malinowymi ustami. Wpatrywała się beznamiętnie w chłopaka, wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi z jego strony.

– Powinnaś już dawno spać – odparł chłodno Luke, podnosząc wzrok na dziewczynę, która na wypowiedziane słowa chłopaka, uśmiechnęła się.
____________________________________________________________________

Także witam wszystkich na moim blogu. Wyżej zamieściłam prolog opowiadania, które zaczęłam dość spory czas temu. Niedawno znów postanowiłam je kontynuować. Mam nadzieje, że komuś przypadnie do gustu. Zapraszam do czytania i komentowania c: